Terapia karmienia relacja z turnusu

Problemy z jedzeniem

Współczesne dzieci mają coraz częściej problemy z jedzeniem z różnych powodów. Moim osobistym zdaniem po części ze względów cywilizacyjnych. Jedzenie nie jest już tym samym jedzeniem co kiedyś. Skażenie środowiska powoduje, że młode organizmy są bardziej wrażliwe – częściej występują alergie i nietolerancje pokarmowe. Z kolei domowy i siedzący tryb życia sprzyja powstawaniu zaburzeń integracji sensorycznej. Dzieci z chowu klatkowego: zamknięte w bloku, przyklejone do ekranu, karmione byle czym ….

W grupie dzieci mających kłopot z jedzeniem, każde może go mieć z innego powodu. Również problemy z jedzeniem mają różne odcienie: neofobia żywieniowa, wybiórczość lub awersja pokarmowa.

Przyczyną trudności z jedzeniem mogą być:

  • alergia, nietolerancja pokarmowa
  • zaburzenia integracji sensorycznej np nadwrażliwość na zapachy faktury – jedno dziecko zje tylko przeciery i papki, a inne właśnie tego nie ruszy tylko ciało stałe; jednemu wszystko “śmierdzi”, a drugi prawie nie czuje zapachu
  • trudne doświadczenia z jedzeniem (zmuszanie)
  • przebyte trudne zabiegi medyczne np. gastoskopia
  • problemy natury psychicznej, czyli fobie w tym neofobia żywieniowa
  • problemy logopedyczne – nieprawidłowe napięcie mięśniowe, budowa anatomiczna, motoryka itp

U dzieci w spektrum sytuacja jest złożona, ponieważ często występują problemy natury gastrologicznej, ale i sensorycznej. Nie pomaga także sztywność i umiłowanie do rytuałów i stałości. Dzieci mogą np. preferować zawsze ten sam jogurt tej samej firmy – jest promocja czy loteria zmienia się opakowanie i nawet taka drobna z pozoru rzecz może być problemem i sprawić, że jogurt nie zostanie zjedzony…

Każdy przypadek jest inny i bez odkrycia przyczyny może być trudno cokolwiek zmienić.

Metody

Trudności z jedzeniem towarzyszą naszej rodzinie nam od dawna. Byłam już na szkoleniu odnośnie wybiórczości pokarmowej akurat trafiłam na nurt behawioralny, czego nie byłam świadoma przy zapisach… Rodziców uczono jak za pomocą kontraktów oraz nagród mogą nakłonić dzieci do próbowania nowych rzeczy. Słyszałam też o turnusach w nurcie behawioralnym, za spore pieniądze, po których takie dzieci faktycznie jedzą, bo w końcu ustępują dla spokoju. Każdy kiedyś się złamie, i dorosły, i dziecko, ale siedzenie przez 8 godzin nad talerzem to po prostu przemoc i przymus w czystej formie…

Ucieszyłam się kiedy okazało się, że możliwa jest terapia w zupełnie w innym duchu. Okazuje się, że dziecko może próbować nowe potrawy bez przymusu i bez przemocy. Czekanie na gotowość dziecka wymaga więcej cierpliwości, jednak długofalowo się opłaca, ponieważ każde doświadczenie wpływa na relację dziecka z jedzeniem.

Przyznam szczerze, że do tej pory o tym w ten sposób nie myślałam. Oczywiście słyszałam o tym, że atmosfera podczas posiłku jest ważna i że nie warto toczyć wojny o jedzenie. Jednak sądziłam, że chodzi tu o relację dziecka z rodzicami, a nie dziecka z jedzeniem …. Tymczasem zrozumiałam, że dzieci zmuszone też zjedzą, ale jak to wpłynie na nie długofalowo? Może będą jeść, ale znienawidzą te ziemniaki czy kotlety? Czym będzie dla nich jedzenie? Koniecznością? Przyjemnością? Traumą?

Terapia karmienia czym jest, a czym nie jest?

Terapia karmienia ma na celu zniesienie lęku związanego z jedzeniem, który odczuwają dzieci. Poznanie i oswojenie nowych produktów, w taki sposób aby wzmacniać poczucie bezpieczeństwa. Poznawanie nowych produktów, przygotowywanie posiłków może być zabawą, która pozwoli dziecku poczuć się dobrze w sytuacji jedzenia.

Terapia karmienia nie jest leczeniem i poszukiwaniem przyczyn medycznych. Jeśli szukamy przyczyny, dla której dziecko nie chce jeść, na grupowym turnusie terapii karmienia raczej jej nie odkryjemy. Prędzej na zajęciach indywidualnych. Turnus służy oswojeniu z różnego rodzaju jedzeniem i zachętą do próbowania nowych potraw oraz przeszkoleniu rodziców. Może być pomocą przy problemach natury psychologicznej, ale nie medycznej.

Turnus

Na turnusie grupowym możemy spodziewać się porcji dobrej zabawy, wspólnego gotowania, ale bez presji na jedzenie i próbowanie. Nowych ciekawych przepisów i inspiracji kulinarnych. W grupie dzieci chętniej próbują, bo obserwują innych. Z kolei grupa jest na tyle nieduża – sześcioro dzieci, że można do każdego podejść w razie potrzeby. Własnoręcznie przygotowane, atrakcyjne potrawy chętnie się je.

Dzieci były zadowolone z zajęć, były one prowadzone różnorodnie i ciekawie, z dużą ilością zabawy. Przygotowane potrawy były atrakcyjne dla dzieci m.in. babeczki, lody, gofry, soki. Były także zabawy z owocami i warzywami.

Jak wyglądał turnus organizacyjnie?

Zajęcia 2×45 min codziennie przez 4 dni w podziale na grupę starszą szkolną i młodszą przedszkolną. Rodzice byli obecni na zajęciach, co na pewno pomogło młodszym dzieciom w adaptacji. Starsi asysty nie potrzebują, ale dla rodziców jest to okazja do nauki: podpatrywania terapeutów słuchania ich komunikatów i sposobów na proponowanie jedzenia, które można potem wykorzystać w domu.

Dla rodzica taki turnus to nie jest wypoczynek wręcz przeciwnie… 4 dni spędzone z zegarkiem w ręku i na poganianiu dzieci. Bez chwili przerwy, bo przecież trzeba być na zajęciach…. no cóż nie jest to turnus wytchnieniowy, tylko terapeutyczny. Jednak mam świadomość, że te 4 dni to dopiero początek pracy i skończyłam go pełna nowych pomysłów i ścieżek do wypróbowania.

Gdzie szukać wsparcia?

Zajęcia z terapii karmienia prowadzone są najczęściej przez logopedów oraz psychodietetyków. Mogą prowadzić je także pedagodzy, dietetycy, lub terapeuci SI specjalizujący się w terapii karmienia. My byliśmy w Centrum Diagnozy i Terapii Ogrody w Poznaniu, które polecam z czystym sumieniem. Szczególnie polecam Anetę Dąbrowską, z którą po wakacjach planujemy wspólnego live na temat wybiórczości pokarmowej z możliwością zadawania pytań. Już nie mogę się go doczekać., bo bardzo dobrze nam się pracowało. Tymczasem zapraszam do odwiedzenia FB pani Anety Sensodieta, gdzie można znaleźć także relację z turnusu.